Immagini della pagina
PDF
ePub

wia morderstwem politycznem dwadzieścia milionów ludzi, i całe pokolenia skazuje na niewolę i męczeństwo! Długo świat straszy się krwawemi obrazami rewolucyi francuzkiej: nie prze⚫ważono jeszcze brzemienia okropności przywiązanych do rozbioru Polski.

Despotyzm odegrał w tym razie rolę szaleńcy, co mierząc w przeciwnika ugadza sam w siebie. Ukoronowani spiskowi pomylili się w celu. Większymi rewolucyonistami, większymi wrogami starego monarchizmu niż był Mirabeau i Lafayette, niż Robespierre i wszystkie razem kluby, większymi, mówię, byli sprawcy rozbioru Polski. Własną tu ręką królów rozdarty został odwieczny ich dyplom. Odleciał urok religijnych tradycyi, rozprysła wiara przeszłości. Berło ojca ludu, przemieniło się w kij zbójcy, miecz sprawiedliwości najwyższego sędziego, został nożem oprawcy, oliwa, niegdyś poświęcająca pomazańca Pańskiego, błysnęła teraz krwi farbą. Czego pokazać nie zdołały teorye filozofów, to królowie odrazu dowiedli praktycznie. Po tem co uczynili z Polską, jakażby jeszcze zaślepiona łatwo wierność mogła przypuścić jakikolwiek związek pomiędzy nimi a niebem? Podpisując rozbiór Polski, podpisali oni, rzec można, w obec całej ludzkości rozwód swój z prawem boskiem, odcięli przeto monarchizm od jedynego gruntu, który go przez tyle wieków trzymał przy życiu. Monarchia bez wyobrażenia prawa boskiego, jest ciałem bez duszy. Gdzie ją bez tego wyobrażenia uchować chciano, tam może być urzędnik, administrator, zowiący się królem, ale w istocie, wielkiej instytucyi monarchii, jak ją pojmuje historya, już tam nie ma i być nie może. Dawny, rzeczywisty rojalizm utraciwszy jedną tylko ideę, utracił wszystko. Już mu dziś późno wstępować w majestacie po wschodach tronu, lśnić Cezarów przepaską i purpury blaskiem: jestto wielki umarły, na którym z dawnego życia, z dawnej chwały nic niemasz prócz szaty dawnej, jestto rzekłbyś, czarownik niegdyś przemożny, wszechwładny, który stracił, zapomniał urocze swe słowo, i nie ma już czem` poruszyć żadnej z tych licznych mocy jakie mu przedtem służyły.

Nadto, królowie przez akt rozbioru Polski wypowiedzieli otwartą wojnę całej spółeczności, ogólnie, wojnę stanowi cy

wilizacyi. Wszystkie wyobrażenia sprawiedliwości, porządku, bezpieczeństwa, pokoju, wszystkie prawa umów, własności, bytu nawet, wszystko to w jednej chwili zdeptali, w pośmiewisko obrócili! W wieku oświaty i ukształcenia podnieśli, ten sam sztandar dzikiej przemocy, pod którym hordy barbarzyńców szły niegdyś przeciw Rzymowi. Tę hydrę anarchii, którą królowie widzą odtąd ciągle przy sobie i o której nieustannie nam mówią, tę co swe szpony już tak głęboko w ściany ich tronów zatopiła, tę hydrę mścicielkę — oni gwałciciele, przeniewiercy uroczystych traktatów, zabójcy bezbronnej ofiary, broczący we krwi, otoczeni przekleństwy i jękiem całego ludu, podpisujący nań wyrok niewoli i męczeństwa i ten wyrok przerzucając z pokolenia do pokolenia, oni wyzionęli ją sami na grobie nieszczęśliwej Polski. Czego w rewolucyi francuzkiej bezbożni zagorzalcy dopuścili się przeciw pojedynczym osobom albo rodzinom, to, można powiedzieć, królowie w swojej rewolucyi, w rozbiorze Polski, praktykowali od razu przeciwko masie całego narodu. Przypatrzmy się tylko ich dziełu, pójdźmy uważnie za ciągiem wszystkich jego następstw. Czemże są dla mnie francuzcy septembryści, przy owych zimnych, wytrwałych mordercach mojej ojczyzny, przy tych strasznych sędziach polskiego ludu, wołających nań potrójnym głosem: »Ludu odwieczny, oto cię zabijamy, a szerokie kraje twoje na łup dla siebie bierzemy, i w okowach będą mijały twoje pokolenia, przez lat kilkadziesiąt będzie krew twoja wyczytana: umieraj ludu dwudziestomilionowy, bo gdy spałeś skrępowaliśmy twe ręce, bo jesteś bezbronny i do twej szyi przyłożyliśmy trzy noże!«< Czyliż mię tam więcej przerażą głosiciele prawa a raczej marzenia przezwanego la loi agraire, jak tu wodzowie pędzący przed sobą trzy potężne wojska i przez ich bagnety wykonywający toż marzenie, toż prawo nad całym krajem? Azaż te wojska nie na to spokojną Polskę zalały od końca do końca, aby całemu narodowi ogłosiły wyrok: »wszystko co twoje, przestaje być twojem?« Anarchia towarzyska! gdzież kiedy była, gdzie kiedykolwiek być może jeźli jej nie było w rozbiorze Polski? Przez tę uroczystą, niezmierną zbrodnię, przez ten bunt bezecny przeciw wszystkim pojęciom

i uczuciom ludzkości, czyliżto nie królowie z wysokości swych tronów rzucili na okrąg świata głos straszny: » Nie ma praw,

niema własności, niema umów, niema obowiązków, niema spółeczności, niema Boga?« Rozbiór Polski uważany z tego stanowiska będzie dla historyi, i w ogólności dla historyi cywilizacyi, przedmiotem głębokiej nauki.

Jakiż łańcuch wypadków wielkich był do niego przywiązany! Śmiało dziś twierdzić można, że sprawcy rozbioru Polski nie wiedzieli co czynili. Dosyć jest powiedzieć, że wykreślenie Polski z karty narodów musiało mieć za pierwszy a konieczny skutek wyniesienie z czasem Rosyi do powszechnej europejskiej dyktatury, rzuciło więc nasiona wszystkich tych wojen co albo już za tem poszły, albo jeszcze wyniknąć ztąd muszą. To wszystko co teraz dzieje się na wschodzie, to co ztamtąd zagraża dla Anglii, dla Francyi, dla Austryi, dla wszystkich, jest tylko prostem i prawie nieuchronnem następstwem rozdarcia Polski. Bez tego wypadku, kilkakrotne ostatnie wojny Moskwy z Portą, z których każda otwierała carom coraz szerzej bramy Konstantynopolu, byłyby oczywiście, albo wcale nie zaszły, albo koniecznie inny miały obrót, inne skutki. Dziwna! że Europa wtedy właśnie zabiła Polskę, wtedy dobrowolnie pozbawiła się pośredniej między sobą a Moskwą potęgi, gdy tej potęgi najbardziej zaczynała potrzebować, gdy już groźny system caryzmu rozwijał się otwarcie przez swe szerokie zabory. Samo położenie rzeczy zasłaniało ją odwieczną tarczą, którą tylko umocować, z rdzy otrzeć należało, ona, zaślepieniem rażona, tarczę tę kruszy, odrzuca! Dla tego też rozbiór Polski był jeszcze dziełem do tego stopnia niedorzecznem, iż pod względem rozumowym nie należy prawie do rzędu wydarzeń podobnych do prawdy. Jakoż, prędzej czy później musi być uznany za niebyły.

Tymczasem, po krwawej drodze przeciągnęło kilkadziesiąt lat konania! Starożytny lud Lecha, do godła miecza, którym przez dziewięć wieków szlachetne imie swe rozsławiał, ma już przydane drugie wielkie godło, znak wielki, palmę męczennika. Tutajto, patrząc na straszne dzieje Polski przez ciąg ostatnich lat sześćdziesięciu, zawołamy owe pamiętne słowa ministra

Francyi *), zawołamy przez głęboką boleść co on wyrzekł przez szyderstwo: nie wskrzesi się umarłych! Wojna konfederacyi barskiej, wojna powstania Kościuszki, wojny Polaków po przestrzeni wszystkich krajów Europy, wojna ich w Afryce, wojna w Ameryce, wojna powstania listopadowego, rzezie miast, łupienie świątyń, męczarnie starców, katowanie młodzieży, zabijanie kapłanów, rozpacz tysiąca rodzin, zabór majątków, grabież skarbów naukowych, pustynie Azyi kilkakroć zaludniane wygnańcami, otchłanie kopalni Sybiru wypełniane jękami ofiar, niezliczone więzienia Rosyi, Austryi, Prus, przez lat kilkadziesiąt bez przerwy zatłaczane, tułactwo, nędza, samobójstwo Polaków rozpraszanych po całej kuli ziemskiej, płacze ich szerzone po wszystkich lądach i morzach,— przebóg! jakiż obraz! A możnaż mieć za występek ludowi, iż broni się przeciw swym katom, iż całą siłą odpycha od siebie miecz mordercy? O! zabójcy Polski! Wy plagi, ognie zagniewanego nieba! naszaż jest wina żeście waszego krwawego wyroku, wyroku śmierci Polski nie mogli zapisać w sercach jej synów? Naszaż zbrodnia, że nie was, ale ojczyznę naszą kochamy?

Teroryzm królów w rozbiorze Polski jest bez porównania ogromniejszy od teroryzmu rewolucyi francuzkiej. Pod tym względem rozbiór Polski nie jest jeszcze wcale oceniony. Bardzo łatwo dowieść, że liczba jego ofiar przenosi niezmiernie liczbę ofiar rewolucyi francuzkiej. A tego morderstwa spełnianego nad całym narodem ten tylko jest skutek, że się przedłuża, uwiecznia. Doświadczenie bowiem półwieku okazało jak najwyraźniej, że skutku inszego, że celu jaki sobie naznaczono, to jest istotnej śmierci Polski, nigdy nie otrzymają. W rzeczy samej, można wydrzeć życie człowiekowi, ale jak je wydrzeć całemu narodowi, który chce żyć, który ciągle żyje życiem wewnętrznem? Na nic się królom nie przydały łzy i krew przeszłych naszych pokoleń, na nic się im nie przyda dzisiejsza nasza niedola. Napróżno zabili jednych, drugich do taczek przykuli, tych zagnali między hordy Kaukazu, tych za oceanu przestrzenie wywieźli. Próżno Mi

*) P. Thiers.

kołaj place stolic naszych zastawia szubienicami, progi ich obryzguje krwią coraz nowych męczenników, próżno śniegami puszcz litewskich zagrzebywał ciała powstańców. W tej Polsce przy mogiłach dziadów i ojców, są kolebki prawnuków, biją tam serca niemowląt, w nich ona żyje. Czyliż nie poznawają, że te pieluchy kryją wników?

[ocr errors]

przyszłych bunto

WITWICKI, Wieczory. I.

3

« IndietroContinua »